Ostatnie oficjalne zawody coursingowe w tym roku. Tak naprawdę do końca nie byłam zdecydowana, aby jechać prawie 300 km na coursing do Minikowa. Ale jako, że Fonia dwa tygodnie wcześniej zaliczyła biegi licencyjne i brakowało jej tylko oficjalnego pomiaru, postanowiłam pojechać.
Wyprawa okazała się bardzo rodzinna ! Bowiem do Mojki i Foni dołączyła jeszcze Talia, która czasowo mieszka z nami. Wszystkie trzy dziewczyny zaliczyły swoje biegi. Mojka pobiegła w zawodach coursingowych, a obie dziewczyny zaliczyły biegi pokazowe.

 
Tu za zielonym namiotem widać pagórkowaty teren na którym odbywał się coursing
 
 Rozciąganie wabika 🙂
 
I „samotny” sędzia na posterunku

Jeśli chodzi o wynik końcowy Mojki, to nie ma się czym chwalić :). Było tak jak dwa tygodnie wcześniej. Czyli w pierwszym biegu – piękny start, prowadzenie i szybki bieg do połowy dystansu, a później było tylko gorzej…. A gdy wabik i  pies, z którym biegła oddalili się zbyt daleko wydawało się, że zupełnie odpuściła bieg. Biegła, bo biegła, ale zaciętości i chęci „walki” w tym nie było.
I tak sobie myślę, że gdyby starty odbywały się na skróconym o połowę dystansie, to Mojka brylowałaby pewnie gdzieś wśród czołowych lokat :). A tak, znów zamknęła stawkę :)).
Bardzo żałuję, że nie mam filmiku z tego startu, ale problemy techniczne ze sprzętem…. i złośliwość przedmiotów martwych, pozwoliły na zarejestrowanie tylko samego startu.

Tym razem stawka suczek była parzysta i bardzo się cieszyłam, że w drugiej turze Mojka nie pobiegnie sama. Ale moja radość nie trwała zbyt długo. Okazało się, że jedna z konkurentek rozcięła łapę i została wycofana z dalszej części zawodów :((. Tak, więc Mojka znów w drugiej turze zaliczyła bieg solo. Z jednej strony fajnie, ale z drugiej szkoda, bo gdzie i jak ma się nauczyć biegać w parze ? Jak rozkładać siły i pokonywać dystans, kiedy i w którym miejscu ściąć zakręt, jeśli jest się na „drugiej pozycji” ? I wiele innych niuansów, które pies musi odkryć sam metoda prób i błędów.
Wiem, że od tego powinny być treningi, ale cóż zrobić, gdy nie ma takich możliwości ? Wtedy każdy coursing staje się jednocześnie treningiem i „wyścigiem”.
No cóż, mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej. I niekoniecznie chodzi mi o pozycje zajmowane przez Mojkę, a o sam styl pokonywania biegów.
I jeśli  nawet Mojka będzie zajmowała dalej ostatnie pozycję, a ja będę widziała, że chce biegać, to będzie biegać !!! Zabawa przede wszystkim !!! :-))). Ktoś musi być ostatni, żeby ktoś inny mógł wygrać :)).
I filmik z drugiej tury.

W kolejnej części będzie o biegach pokazowych młodszego pokolenia…..