Od wczoraj mamy specjalnego gościa w domu – Talię :).  Pomieszka z nami, gdy jej właściciel będzie się relaksował na urlopie.
Tak więc, póki co mamy w domu mały armagedon, tornado, trzęsienie ziemi i tsunami jednocześnie. Młode szaleją bez opamiętania. Nawet język do pasa i ciężki oddech nie jest w stanie ich zatrzymać w miejscu. 
Tylko Mojka jakaś taka dziwna przy nich – jak „stara” lwica – przechadza się dostojnie, od czasu do czasu warknie na dziewczyny – gdy zbytnio się spoufalą.
Nie wiem czy wspominałam, ale Mojka bardzo sobie ceni własną przestrzeń życiową. I nie toleruje spania czy leżenia w ścisłym towarzystkie innych psów.  Tak więc, gdy dziewczyny „atakują” śpiącą, czy leżącą Mojkę to biedna matka w pierwszej kolejności warknie, a gdy to nie przynosi zamierzonego efektu,  podności sie i opuszcza to miejsce. Byle dalej od rozbrykanych podrostków.
Mam tylko taka nadzieję, że Fonia i Talia szybko się sobą nacieszą i za dzień czy dwa w domu zapanuje jako taki spokój.  Inaczej dostanę eksmisję z razem z nimi…. 🙂

Dziś już jest troszkę spokojniej. Można nawet bezpiecznie przemieszczac się po domu bez obawy o nagłe podcięcie z tyłu ;))).

A to wcześniejsze „uchwycone chwile” 😉

I na koniec dobra wiadomość. Pasio (Whitecheads SUNSHINE MAN) znalazł swoje miejsce na ziemi. Ze swoją nową Panią zamieszka w Niemczech. Od teraz będzie nosił nowe imię Novak :). Powodzenia i wszystkiego najlepszego dla Zoe i Novaka :))).