Ostatnio dużo się dzieje ;).
Tym razem relacja z plaży nad Wisłą. Można by powiedzieć wreszcie, bo ten spacer zaplanowany był już dawno. Ale jak to życiu, ciągle coś stało na przeszkodzie. A to Mojka w ciąży, a to maluchy się urodziły, a to Fonia za mała, a to pogoda nie taka… i tak dalej. Przyszedł grudzień  i już myślałam, że trzeba będzie poczekać do wiosny :-)), a tu taka miła niespodzianka – wiosna w środku zimy. Cieplutko, słonecznie i do tego prawie bezwietrznie – idealne warunki.
Dzięki Nina za pokazanie, nowego dla mnie miejsca spacerowego oraz za miło spędzony czas oraz za towarzystwo Papisia.